Koszyk
0

Brak produktów w koszyku.

Bitwa o Babilon – rozwijamy Blutkreuz

AUTOR: Balint Wojciech Lengyel

Wydany niedawno dwuosobowy zestaw startowy do Dust 1947 jest świetną okazją do rozpoczęcia przygody z systemem. Nie wątpię, że dla wielu osób będzie to dopiero początek długiej i wspaniałej przygody z systemem, więc naturalnie pytanie “co dalej kupić” pojawi się z prędkością komety. Sprawdźmy zatem jak można rozbudować armię Blutkreuz.

Na początku przypomnijmy co zawiera zestaw Bitwy o Babilon. Na siły niemieckie składa się Sigrid wraz ze Śnieżnym Lisem (Snow Lynx), zespół zombie oraz oddział goryli. Ten zalążek przyszłej armii pod względem przeciwpancernym prezentuje się bardzo dobrze – bohaterka w dedykowanym pojeździe dysponuje siłą ognia, która bez problemu potrafi odprawić w niebyt każdą wrogą pancerkę, no może poza tą szósto i siódmoklasową. Najpotężniejsze mechy przeciwnika wymagają jednak trzech celnych strzałów, tutaj jednak z pomocą przychodzą małe zombiaczki: powolne, słabe przeciw piechocie, ale potrafiące dobić, lub zgoła zdemolować dowolny pojazd. Goryle również potrafią boleśnie ukłuć jednostki opancerzone, jednak ich głównym zadaniem jest wypalanie piechoty – flammfeusty są bronią, której lękają się wszyscy piechocińcy. Co jednak dalej?

Lista wyborów w przypadku tej armii jest dość oczywista: osobiście zainwestowałbym w zwykły zestaw startowy, następnie w Headquarters, później zaś obudował zespół taką armię kilkoma wybranymi jednostkami, co w ze względu na bogactwo tematyczne Blutkreuz w dużym stopniu zależeć będzie od indywidualnych preferencji graczy. Nieprzekonany jestem natomiast co do użyteczności zestawu armijnego dedykowanego Blutkreuz. Dlaczego tak? Analizę zacznijmy od selekcji negatywnej. 

Blutkreuz jest frakcją o dużej sile przeciwpancernej, czego namiastkę widać zresztą w babilońskim starterze. Zespół armijny dostarcza jeszcze więcej tego samego: najlepszego bodaj w grze drapieżcę, jakim jest Odyn (Wotan), punktowo drogiego jednak oraz trzy oddziały piechoty, wszystkie wybitnie przeciwpancerne. W rezultacie gracz błyskawicznie zorientuje się, że przeciwko mobilnym armiom opartym na szybkiej piechocie w zasadzie jest bezradny, nawet jeśli taki Six Shooter zejdzie w ciągu jednej tury.

Zdjęcie Zestaw Armijny Blutkreuz

Starter natomiast poprawia balans: tani Heinrich potrafi skutecznie pokąsać piechotę, samemu utrzymując bezpieczny dystans, strzela też do lotnictwa, co w przypadku BK jest nie do przecenienia. Oddział piechoty, czyli zombie grenadierzy do najtańszych nie należą, ale ich karabiny generują rozsądną ilość kości do wrogich piechurów, panzerfausty uzupełniają siłę przeciwpancerną, a uniki na dwóch rezultatach dają szansę na przeżycie ostrzału na otwartym polu.

Pudełko uzupełnia Frank von Stein, gościu który szybko biega, szarżuje i jak szalony rozszarpuje piechotę. Może nie poradzi sobie samemu z pełnym zespołem, ale z krwawiącym składem – takim poskubanym przez Heinricha – już bez problemu. Franek-łowca-bramek oraz cały starter są ważne jeszcze z jednego powodu: uruchamiają bardzo fajny pluton rozsiewający epidemię strachu. Wystarczy tylko wyprowadzić zombiakami uderzenie wręcz, aby ofiary – jaki sojusznicy co widzieli koszmar ten – otrzymały znaczniki “pod ostrzałem” lub “przygniecenia ogniem”. W ten sposób skutecznie można ograniczyć wydajność armii przeciwnika.

Kolejną rzeczą – chociaż nieco na przyszłość – jest Headquarters. Po pierwsze zapewnia wsparcie oddziału dowodzenia, dając tym samym szansę na przeładowanie świetnych flammfeustów bądź na reaktywację wybranej jednostki nie będącej zombiakami. Sigrid w mechu atakująca dwukronie? Dla mnie brzmi to słodko. Kolejną sprawą są bohaterowie: Wolfgang to idealne uzupełnienie pozbawionych mózgu nieumarłych, a Totenmeister jak prawdziwa matka potrafi objąć małe zombiaczki czułą opieką. Zresztą mając tę bohaterkę można zacząć myśleć o kolejnych mindlessach w przyszłości.

Z Markusem sytuacja wygląda dość podobnie jak z Totenmeister – jego zakup otwiera perspektywy na rozbudowę armii, ale w przeciwieństwie do koleżanki w pojedynkę stanowi realną siłę bojową, zwłaszcza przeciwko jednostkom opancerzonym. Poza tym, jak to goryl szturmowy: szybko biega, szarżuje i jest bardzo odporny na wrogie kule. W tym gronie Grenadier X wypada nieco ubogo i lubi szybko ginąć, na początku zabawy z BK może jednak być całkiem użyteczny.

Odkryciem słonia w składzie porcelany jest stwierdzenie, że Headquarter dostarcza bohaterów, lecz nie jednostek. Każdy z herosów gwarantuje fajne umiejętności, oraz w mniejszym stopniu obawia się ataków obszarowych, jednak nie zastąpi pełnokrwistych zespołów. Co jeszcze można by dokupić podczas budowania armii Blutkreuz? Na początek…

Odziały piechoty! Lista jest całkiem oczywista: zespół goryli kapitalnie uzupełni wspomnianego Markusa. Dodatkowe mindlessy – jeden lub dwa zespoły – pozwolą na pełne wykorzystanie wskrzeszającej umiejętności Totenmeister. Armię można uzupełnić dodatkowym Heinrichem, zombie grenadierami lub lekkimi laserowcami; przy czym tych drugich również można wystawić dwa zespoły. Taka kombinacja powinna zagwarantować mieszankę uniwersalną, uwzględniającą potrzeby przeciwpancerne, przeciwpiechotne jak i obronę przeciwlotniczą.

Oczywiście, zamiast tworzyć armię “multirasową” można postawić na wojskach bardziej sprofilowane: bazujące na gorylach, zombie lub laserowcach; wszystko zależy od fluffowych preferencji oraz wyobraźni. Każdy takich wariantów ma jednak swoje plusy i minusy, więc na początek warto jednak pograć armią czerpiącą z pełnego dobrodziejstwa frakcji. Grając BK warto jednak zainwestować jedną blokową zabawkę: moździerz. Granie dymem nie jest opcją: to obowiązek, zwłaszcza przy zombiakach, którymi zajmiemy się zresztą przy okazji innego tekstu.

Co natomiast można spokojnie odpuścić sobie podczas budowania armii? Zapomnijcie o ciężkich laserowcach, obecnie jest to brakujące ogniwo ewolucji w świecie Dusta. Podobnie estymą darzę zombie samobójców. Nieco lepiej wypada zespół laserowej broni – potrafi utrzymać wroga na dystans i troszkę poskubać, ale nie jest to jednostka pierwszej potrzeby. No chyba, że okazyjnie nawinie się pod rękę.

Warto na zakończenie wspomnieć o kolejnych zestawach. Wotan jest potężny, ale jak wspomniałem, nieco się dubluje ze Snow Lynxem. Ale można pokombinować z Flammlutherem, który sprawia lepsze wrażenie aniżeli zestaw broni laserowej.

Cóż, to chyba tyle na chwilę obecną. Pamiętajcie: Blutkreuz to bodajże najbardziej klimatyczna armia w świecie Dusta, z najbardziej pomysłowymi jednostkami i pobudzająca wyobraźnię. Do tego można ją składać na kilka sposobów: próbować zbudować coś uniwersalnego, czerpiącego pełnymi garściami z bogactwa jednostek, a można na bazie babilońskiego startera popróbować ułożyć coś sprofilowanego, troszkę świadomie odrzucając dobrodziejstwa innych zespołów, lecz budując zespół, który zapewni mnóstwo frajdy.

X